Forum www.teeleenowele.fora.pl Strona Główna

 Extra

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:28, 27 Lut 2009    Temat postu: Extra

Maite Perroni: Zawsze będę jedną z RBD



Mai, jak się czujesz?
Jestem bardzo szczęśliwa, na etapie ponownego poznawania samej siebie. Po pracy nad Zbuntowanymi, podróżach i koncertach z RBD wróciłam do aktorstwa. Gram Marichuy w telenoweli Nie igraj z aniołem!. Aktorstwo to jak laboratorium emocji i doświadczenia. Spędziłam dużo czasu na obserwacji otoczenia i poszukiwania czegoś, co pozwoli mi wzbogacić moją postać i nadać jej prawdziwości. Tak na prawdę ten etap nie ma swojego końca, a wręcz przeciwnie, wciąż się rozwija i zmienia odcień.

Postać Lupity w Zbuntowanych sprawiła, że stałaś się rozpoznawalna w wielu krajach na świecie. Czego zatem oczekujesz od Marichuy, postaci jaką grasz w Nie igraj z aniołem!?
Uświadomiła mnie, że w Meksyku stykają się różne rzeczywistości. Nauczyłam się doceniać to, co mam i co otrzymałam od życia, tak jak i miejsce w którym się urodziłam. Marichuy brakuje przecież tak wielu rzeczy. Odkryłam również, że nie ważne jest to gdzie dorastasz, lecz twoja postawa wobec życia i chęć do walki pozwalają spełnić marzenia. Miałam okazję zobaczyć biedną stronę Meksyku, ubogie dzielnica, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to nasze życie powszednie.

Jak wspominasz Lupitę?
Nie można ujmować żadnej postaci bo to tak jakby się ujmowało samemu sobie. Dla mnie Lupita była ona bardzo istotną postacią. Dzięki Zbuntowanym zbliżyłam się do widzów, zdobyłam własnych fanów. Tysiące ludzi identyfikowało się z jej historią i traktowało ją jako swoją. Kiedy grałam, bardzo się denerwowałam, rosła mi adrenalina a niepotrzebnie, bo potem wszystko wychodziło jak trzeba. Dała mi wspaniałe wspomnienia, lecz przede wszystkim możliwość należenia do RBD. Teraz, poprzez Marichuy, chcę przekazać coś całkiem innego.

Wolisz śpiewać, czy grać?
Teraz, kiedy wróciłam do telenoweli, bardziej grać. Są to jednak dwie tak odmienne formy przemawiania. Chciałabym móc chwycić je obie i tak nimi manipulować, abym nigdy nie musiała rezygnować z żadnej z nich. Wybór jednej jest niemożliwy, bo obie mnie pasjonują.

Gra w telenoweli daje ci możliwość zaprezentowania samej siebie.
Tak i wiem, że telewizja to potężne narzędzie, które wysyła ludziom tysiące informacji. To bardzo istotna przestrzeń, którą wielu idealizuje i z którą się identyfikuje, dlatego tak ważne jest by za jej pośrednictwem przysyłać jak najwięcej pozytywnych bodźców.

Co zdobyłaś i straciłaś będąc w RBD?
Zdobyłam zaufanie do samej siebie. Wiem, że potrafię pokonać własne granice i że nic nie jest za darmo. Czasami ludzie mówią mi: "Ale masz szczęście, że jesteś w RBD!", jednak nie wiedza ile pracy i poświęcenia kosztowało mnie by w końcu móc się rozwinąć; wszystkie łzy, ból i znużenie jakie rozgrywały się w tle. To, co najbardziej straciłam to czas (śmieje się), ale nie mówię tego z pogardy, po prostu chciałabym aby dzień miał 48 godzin i abym mogła każdego dnia poświęcić choć odrobinę czasu na pracę, rodzinę i znaleźć coś dla samej siebie.



Jaką drogę wybierze Maite po zakończeniu zdjęć do Nie igraj z aniołem!, aktorską czy piosenkarską?

Jako RBD łączy was niesamowita więź. Przytulacie się i traktujecie jak rodzina. Co najbardziej w nich podziwiasz?
W Christianie jego siłę i to, że jest prawdziwym człowiekiem, bardzo mi pomógł; kocham go aż za bardzo! Poncho to optymista, jest wielkim marzycielem i pośrednikiem grupy, dodaje nam energii. W Annie podziwiam jej wiarę w samą siebie, ona bardzo dobrze wie, czego chce. Nie przejmuje się tym, co mówią inni na jej temat. Nauczyła się żyć w tym świecie przez kilka lat i zdobyła wiele cennych wartości. Za twarzą, którą wszyscy znamy jest człowiekiem z krwi i kości. Kiedy zajrzysz do jej serca, znajdziesz na prawdę piękne rzeczy. Dulce ma dar do rozkochiwania w sobie ludzi i zdobywania tego, czego zapragnie. Zaś Christopher jest panem samego siebie i doskonale wie, czego w życiu szuka i w co wierzy.

Co zatem podziwiasz w samej sobie?
Moją determinację. Opowiem ci coś, co przydarzyło mi się jeszcze grając Lupitę. Wszyscy mówili mi: "Och, jaka ona śliczna i milutka", a ja choć nie ranię ludzi to też nie chodzę z zamkniętymi ustami! Lupita ma takie usposobienie, ale to tylko postać jaką grałam. Dlatego gdy teraz inni widzą jak Maite mówi, wyraża swoje opinie i wyznacza granice... twierdzą, że się zmieniłam! Ale ja jestem tą samą zdeterminowaną Maite.

Czy ten charakter nie przysparzał Ci problemów?
Najważniejsze to nie oszukiwać samej siebie i chociaż boli, trzeba podejmować odważne decyzje. Nie wolno nie zdradzać siebie i bronić ponad wszystko swojej wiedzy i atutów. A jeśli ktoś z zewnątrz uważa inaczej, to jego problem. W przeciągu tych 4 lat nabrałam pewności, przeżyłam wiele ciężkich chwil, wiele konfliktów. Wiem jednak, że należy wierzyć w siebie i nie zważać na innych.

Co, oprócz sławy i pieniędzy... zostało Ci po RBD?
Jako jedna z nich mogłam dotknąć serc milionów ludzi. Dojrzałam i teraz cieszę się możliwością rozpoczęcia własnej kariery, uniezależniona od grupy. Zawsze będę jednak z RBD.

To prawda, że jako RBD macie jeszcze jakieś zobowiązania do zrealizowania?
RBD to już przeszłość. Jako grupa przestaliśmy istnieć 21 grudnia zeszłego roku. Jedyna rzecz jaka została nam jeszcze do uzgodnienia to data pożegnania się naszymi fanami w Meksyku.

To prawda, że jako RBD macie jeszcze jakieś zobowiązania do zrealizowania?
RBD to już przeszłość. Jako grupa przestaliśmy istnieć 21 grudnia zeszłego roku. Jedyna rzecz jaka została nam jeszcze do uzgodnienia to data pożegnania się naszymi fanami w Meksyku.


Utrzymujesz kontakt z grupą?
Oczywiście. Jesteśmy zgraną paczka przyjaciół. Anahi niebawem zagra z nowej telenoweli, Dulce Maria już gra w Verano de Amor, Cristopher przygotowuje płytę, a Poncho kręci film z Ruddy Rodriguez.

Twoja najnowsza telenowela odniosła ogromny sukces zaś grana przez Ciebie postać Marichuy spotyka się z bardzo dobrą krytyką... Czy oznacza to, że w przyszłości zobaczymy cię już tylko jako aktorkę?
Na wstępie mogę powiedzieć, ze pierwsza główna rola była dla mnie bardzo ważna szansą. Zaś sukces, to po prezent jaki dzielę wraz z innymi aktorami, od których dostałam niezłą szkołę. Kariera uczy cię wielu rzeczy, a muzyka i gra aktorska wzajemnie się uzupełniają. Chcę nadal rozwijać się zawodowo, ćwiczyć i móc zawsze kontaktować się z moja publiką.

Prasa plotkuje o Twoim związku z Williamem Levym, serialowym partnerem.
To nie prawda. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Wspólnie przeżywamy istotne momenty, miedzy nami istnieje piękna przyjaźń... gawędzimy i śmiejemy się, a prasa zmyśla niestworzone historie.

Masz czy nie masz chłopaka?
Mogę powiedzieć tylko tyle, ze jest mi dobrze i jestem szcześliwa.

Opracowano na podstawie magazynu Tú.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:34, 27 Lut 2009    Temat postu:

Wywiad z Williamem Levym



Dziś, William Levy jest jednym z najbardziej obiecujących aktorów telewizyjnych. I choć swoją karierę rozpoczął od udziału w telenowelach kręconych w Stanach Zjednoczonych, to praca w Meksyku dała mu sławę i możliwości rozwoju. Jego najnowsza telenowela, Cuidado con el ángel, zaliczana jest obecnie do najlepszych produkcji meksykańskich.

William, mówi się, że sława zawróciła Ci w głowie...
To nie prawda, wciąż jestem taki sam, jak dawniej: skromny, wesoły, walczący o swoje, dążący do niesienia pomocy innym, uczący się życia. Staram się pośród rzeczy, które zajmują mi najwięcej czasu, znaleźć chwilkę na to, co jest dla mnie najważniejsze; jestem dopiero na półmetku drogi i wciąż czeka mnie wiele rzeczy do nauczenia. W tym świecie nigdy nie ma się dość.

Jak to robisz?
Dzięki Bogu, urodziłem się w miejscu, gdzie nie było niczego. Wychowałem się pozbawiony wielu przyjemności materialnych, co jednak pomogło mi docenić znaczenie rodziny, która jest dla mnie najcenniejsza. Nauczyłem się nie przeceniać rzeczy, którym inni nadają większą wartość niż ta, jaką rzeczywiście posiadają. To, co dziś mam, w całości zawdzięczam sile i wsparciu jakie otrzymałem od najbliższych. Kiedy coś kosztuje cię więcej pracy, tak jak miało to miejsce w moim przypadku, doceniasz to bardziej..

Jakie wspomnienia najlepiej pamiętasz ze swojego dzieciństwa?
Mieszkając na Kubie byłem prawdziwym psotnikiem; wślizgiwałem się do sąsiadów i kradłem owoce: mango, pomarańcze, przyjemności na które jako dziecko miałem zachcianki, jednak brakowało mi pieniędzy by kupić je na rynku. Pamiętam wiele dobrych i złych rzeczy. Bawiłem się wspólnie z chłopakami łowiąc ryby, po czym wracając przechodziłem obok restauracji, do których jako tubylec nie miałem wstępu i wdziałem w środku moich rówieśników zajadających się smakołykami. To szczegóły, które najbardziej zapadają w pamięć. Tak jak to, że jadłem dwa chlebki w ciągu dnia, ponieważ moja babcia rezygnowała ze swojej części, abym nie był głodny. Chwile takie jak te zapamiętuje się na całe życie.

Wychowałeś się bez ojca?
Tak. Raz go nawet widziałem, jednak mój wujek Jesús świetnie mi go zastępował i to on był moim przykładem. Wyjechał z Kuby na tratwie, aby dać nam lepsze życie. Wiele się od niego nauczyłem.

Co dało ci takie życie?
Zrozumiałem, że na Kubie nie ma przyszłości; widziałem wujka, uczącego się, podróżującego do Rosji, gdzie studiował inżynierię i zarabiał 20 dolarów miesięcznie. Wiedziałem, że nigdy nie życzył sobie takiego życia ani dla mnie, ani dla całej rodziny. Niemoc i brak możliwości bycia tym, kim chcesz być dały mi motywację do życia i wyzwolenia. I dlatego nie widzę żadnych przeszkód w realizacji tego, czego pragnę. Nie ma rzeczy niemożliwych.

Wyobrażałeś sobie, że będziesz sławny?
Kiedy mieszkałem na Kubie widziałem siebie podróżującego i poznającego rozmaite miejsca. To jak rozmyślanie o tym, co chciałoby się robić. Nie myślałem, że nigdy nie uda mi się tego osiągnąć, ale nie spodziewałem się, że będzie to wyglądało tak jak teraz. Wiedziałem co chcę robić, ale to było jak odległy sen.

Nigdy nie zabrakło ci wiary?
Nie, zawsze gdy znajduje się w martwym punkcie nie zapominam o wierze; bez niej nie wyjechałbym z Kuby, nie usłyszałbym tych wszystkich komentarzy na mój temat. Wiedziałem, że jeśli stamtąd wyjadę, będę w stanie zdobyć wszystko.

Zatem, jak udało Ci się stamtąd wyjechać?
Kiedy miałem 14 lat, mój ojczym otrzymał przepustkę na wyjazd do USA. Wyruszyliśmy razem z jego dziećmi, moją mamą, która była wtedy w ciąży z Johnatanem i moją siostrą Bárbarą.

Nigdy nie zabrakło ci wiary?
Nie, zawsze gdy znajduje się w martwym punkcie nie zapominam o wierze; bez niej nie wyjechałbym z Kuby, nie usłyszałbym tych wszystkich komentarzy na mój temat. Wiedziałem, że jeśli stamtąd wyjadę, będę w stanie zdobyć wszystko.

Zatem, jak udało Ci się stamtąd wyjechać?
Kiedy miałem 14 lat, mój ojczym otrzymał przepustkę na wyjazd do USA. Wyruszyliśmy razem z jego dziećmi, moją mamą, która była wtedy w ciąży z Johnatanem i moją siostrą Bárbarą.


Co robiłeś po dotarciu do Miami?
Rozpocząłem naukę w liceum, gdzie trenowałem bejsbol, jeden z moich ulubionych sportów i zapragnąłem dołączyć do drużyny którejś ze znanych lig. Dodatkowo pracowałem z moimi wujkami na budowie oraz przy naprawie klimatyzacji, gdzie zarabiałem 50 dolarów tygodniowo.

To musiało być ciężkie dla piętnastolatka.
Nie do końca. Wiedziałem, że robię coś pożytecznego. Wujkowie pomagali mi we wszystkim jak tylko mogli, jednak ja nie chciałem stać z założonymi rękami i czekać aż przyjdą, żeby dać mi pieniądze na paliwo i inne wydatki. Ta praca nie była zbyt skomplikowana. O wiele trudniej jest wtedy, gdy robisz coś wbrew własnej woli, a ja tego chciałem, pragnąłem wspierać moją rodzinę.

Jakie było Twoje największe poświęcenie?
Nie wiem, okres mojego życia jaki spędziłem do momentu dotarcia do Stanów nie był moją mocną stroną. Bardzo przeżyłem wyjazd z Kuby, rozłąkę z ludźmi, których kochałem takich jak moja babcia, kuzynostwo; to były jedne z najcięższych chwil w moim życiu. Można zdobyć wszystko, jednak potrzeba do tego cierpliwości. Kiedy znaleźliśmy się już w USA, też nie było łatwo. Moja mama była w ciąży i odwoziła mnie do szkoły starym samochodem, który często w ogóle nie odpalał. Czasami brakowało nam nawet dolara. Jednak żadna z tych rzeczy nie odbierała nam nadziei. Wiedziałem, że muszę dążyć do realizacji tego, czego najbardziej pragnąłem.

Jak poradziłeś sobie z ojcostwem nie będąc ekonomicznie ustabilizowanym?
Kiedy Elizabeth (Gutiérrez) oznajmiła mi, że jest w ciąży, akurat wystawiałem sztukę w Puerto Rico i zarabiałem 150 dolarów tygodniowo. Świadomość, że niebawem zostanę ojcem, choć wtedy jeszcze nie wiedziałem co to znaczy, wydawała mi się czymś cudownym. Byłem nawet w stanie wrócić do pracy na budowie i spędzać tam 24 godziny na dobę, aby mojemu synowi nic nie zabrakło.

Musiałeś to zrobić?
Dzięki Bogu, nie. Oboje z Elizabeth wzięliśmy udział w castingu zorganizowanym przez Venevisión i zagraliśmy w tej samej telenoweli. Od tego momentu żadne z nas nie narzeka na brak pracy.

Czy to pieniądze skusiły cię do zrobienia zdjęć w bieliźnie, jakie można było niedawno podziwiać?
Nie, zrobiłem je całkowicie przez pomyłkę. Podpisałem kontrakt jako model do katalogu z ubraniami, jednak ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że to oznaczało również zdjęcia w stringach. Zrobiliśmy pierwszy set zdjęć z odzieżową sportową, a kiedy pokazali mi stringi, odmówiłem. Wtedy pojawił się problem: przyszedł szef i oznajmił, że rozumie iż nie chcę ich zakładać, ale podpisałem już kontakt i nie dało się tego odwrócić. Gdyby nie to, nigdy w życiu bym ich nie zrobił. Nawet gdybym musiał, to nie rozebrałbym się. Ten błąd popełniłem z braku doświadczenia.

Pamiętasz ile zapłacono Ci za ten kontakt?
Dokładnie nie. Honorarium było jednak zadowalające, ponieważ dotyczyło całorocznego katalogu.

Nigdy nie zrobiłeś niczego wbrew sobie dla pieniędzy?
Nie. Jak wspominałem, pracowałem na budowie i nie wstydzę się tego. Godność i szacunek stoją ponad wszystko.

W czym tkwi siła Williama Levy'ego?
Sądzę, że w mojej rodzinie. Odkąd jestem ojcem wiem, ze dla syna zrobiłbym wszystko. Niczego nie może mu zabraknąć. Christopher jest moją siłą.

Gdybyś mógł urodzić się ponownie, zostałbyś aktorem?
Definitywnie. Bardzo napełnia mnie ten zawód. Czuje się jak wtedy, gdy byłem jeszcze dzieckiem i bawiłem się w rewolwerowca. To cudowne, że dzięki tej pracy mam możliwość podróżowania i poznawania co raz to nowszych miejsc, choć jak każda praca, tak i ta wymaga czasu i poświęcenia. Nie istnieje jednak żadna siła która zmusiłaby mnie do opuszczenia ludzi, którzy darzą mnie tak wielką sympatią, szczególnie teraz, podczas pracy nad telenowelą.

Idealna kobieta rodzinna, czuła, szczera, inteligentka, zabawna i dobra kochanka.
Jak ją zdobywasz? Będąc po prostu sobą.
Jak ciebie zdobywają? Szczegółami i czułością.
Jak o siebie dbasz? Jem ryż z fasolką i dużo mięsa, a potem ćwiczę na siłowni.
Ulubiona marka? Używam tej, która mi się podoba.
Mania Rozkręcać muzykę tuż po wejściu do auta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teeleenowele.fora.pl Strona Główna -> Cuidado con el angel / Nie igraj z aniołem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin