Forum www.teeleenowele.fora.pl Strona Główna

 "Blask Twoich oczu" odcinek 14
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:58, 22 Paź 2008    Temat postu:

Odcinek 3


22 lata później
Srebrne BMV cabrio jechało z zawrotna prędkością. Za kierownicą siedziała piękna brunetka. Słońce świeciło w oczy, więc założyła okulary przeciwsłoneczne. Lubiła szybką jazdę samochodem, nie mogłaby bez tego żyć, bez tej dawki adrenaliny. Zatrzymała się na parkingu przed wielkim budynkiem „Mendoza Corporation”. Była to firma jej ojca, Rogera Mendozy. Przez te wszystkie lata firma rozwinęła się. Stała się jednym z czołowych liderów na rynku i bardzo dobrze prosperowała. Dziewczyna wysiadła z samochodu, zamknęła go i weszła do budynku. Zdjęła okulary, po czym weszła skierowała się w stronę windy. Wysiadła na 3 piętrze. Gdy wyszła z windy zobaczyła stojącą za biurkiem młodą dziewczynę, która przeglądała jakieś dokumenty. Zaczęła się skradać.
- Łuuu- krzyknęła nad uchem dziewczyny.
- O kurka wodna!- krzyknęła z przerażeniem Miranda, bo tak miała na imię dziewczyna. Dokumenty wypadły jej z rąk na podłogę. A sama potknęła się o nogę od biurka i upadła na podłogę. Przy upadku okulary, które miała na nosie, spadły i się potłukły. Podniosła głowę i zobaczyła mężczyznę, który obok niej przechodził i patrzył ze śmiechem.
- Nie musiałaś mi padać do stóp- powiedział
- Tobie?! Nigdy w życiu! –odpowiedziała Miranda i dodała- Nie masz nic ciekawszego do roboty?
Mężczyzna odszedł szybkim krokiem a Miranda odwróciła się zobaczyć, kto tak ją wystraszył.
- Julietta? Co ci do diabła strzeliło do głowy?!
- Przepraszam. Nic ci nie jest?- spytała z troską w głosie- chciałam, żebyś na chwilę oderwała się od pracy. Myślałam, że cię rozbawię. Nie przypuszczałam że tak się wystraszysz!
Miranda podniosła potłuczone okulary z podłogi.
- A w ogóle po co ci okulary?- spytała Julietta- przecież masz soczewki. Wieczorem jak wychodzimy to je zakładasz.
- Chcę wyglądać profesjonalnie w pracy.
- I tak wyglądasz. W tych spiętych włosach, okularach i z lekkim makijażem, Jak nie ty. Gdybym cię nie znała, to w życiu bym cię nie rozpoznała. A swoją drogą, co to był za facet, który przechodził obok?
- A, to Marcelo. Od niedawna pracuje tutaj. Głupek! Słyszałaś, co powiedział? Ja mu do stóp padam?! Zgłupiał do reszty.
- Podoba ci się- stwierdziła Julietta – nie zaprzeczaj. Widziałam jak na niego patrzysz.
- I co z tego? Skoro traktuje mnie jak powietrze- zasmuciła się Miranda.
- Bo nie widzi w tobie atrakcyjnej kobiety. Gdyby cię zobaczył wieczorem w klubie czy jakiejś dyskotece, oko by mu zbielało- zaśmiała się Julietta.
- W ogóle słyszałam, że z niego straszny kobieciarz.
- Przyganiał kocioł garnkowi- powiedziała z przekąsem Juli- A ty to inna? Zmieniasz facetów jak rękawiczki.
- Dobra. Skończmy z tym tematem, bo wstępujemy na śliski grunt. Co cię do mnie sprowadza?
- Ojciec wyjechał na ślub syna swojego kolegi, więc skorzystałam z okazji żeby do ciebie wpaść. Muszę się z tobą podzielić pewną wiadomością.
- Jaką? Mów szybko bo umieram z ciekawości.
- Usiądź i trzymaj się dobrze krzesła, bo możesz z niego spaść po takim newsie, jaki ci zaserwuje.
Gdy Miranda usiadła Julietta wzięła głęboki oddech i powiedziała jednym tchem:
- Tej nocy będę z Paolem.
Miranda otworzyła usta ze zdziwienia.
- Jesteś tego pewna?- spytała- znasz go dopiero tydzień.
- A po co czekać? Kocham go.- powiedziała z radością Julietta- zaprosił mnie dziś do siebie na romantyczną kolację o 17.

***

Raul czekał przed ołtarzem na swoją narzeczoną Oktawię. Spędził z nią już 2 lata. Bardzo ją kochał. Nie mógł doczekać się chwili, kiedy ją poślubi i kiedy zostanie ona jego żoną. W kościele było zgromadzono niewielu ludzi. Parę osób z rodziny Raula i przyjaciel Rodryga, ojca Raula. Narzeczeni chcieli mieć skromny ślub. Oktawia nie miała rodziny. Powiedziała Raulowi, że wychowywała się w domu dziecka, bo rodzice ją porzucili. Nie pytał o więcej, bo czuł, że te pytania mogą ją zranić. A on tego nie chciał. Minęła 14 a panny młodej jeszcze nie było. O tej godzinie miał rozpocząć się ślub.
- Panna młoda się spóźnia- powiedział ksiądz, który wyszedł z zakrystii – ale to normalne. Jeszcze żadna nie dotarła na czas.
Raul uśmiechnął się i poczuł nagły niepokój. Czuł, że coś się stanie. Odwrócił się w stronę drzwi kościelnych i zobaczył podjeżdżający samochód ustrojony w balony i wstążki. Z samochodu wyszła Oktawia w pięknej, długiej białej sukni. Ojciec Raula wziął ją pod rękę i weszli do kościoła.

***

Miranda stała zamyślona przy kserze. Właśnie skończyła kopiować ważne dokumenty. Zastanawiała ją Julietta, która była taka szczęśliwa i zakochana w Paolu. Ona nie potrafiłaby tak komuś zaufać. Kiedyś została bardzo przez jednego skrzywdzona i od tamtej pory już żadnemu nie zaufała. Nie chciała się angażować i dlatego się nimi bawiła. Nie zauważyła kiedy obok niej stanął przystojny mężczyzna, to był Marcelo, nowy pracownik w firmie. Przyglądał jej się z zaciekawieniem.
- Halo, ziemia do Mirandy- powiedział i zaczął machać przed jej oczami swoimi rękami.
- Co? Jak? – otrząsnęła się i ujrzała wzrok Marcela na sobie- co mi się tak przyglądasz? Pobrudziłam się czymś.
- Nie, tylko wyglądasz, jakbyś się zakochała.- powiedział– Znam go?
- Ja zakochana? Chyba kpisz. Niby w kim, może w tobie- odparła złośliwie- nie pochlebiaj sobie.
- Nawet tak nie myślałem. Zmieniasz image? Gdzie masz okulary? Zawsze w nich chodzisz.
- Potłukły się jak dziś upadłam na podłogę. Ale nigdy mnie już w nich nie zobaczysz. W domu mam soczewki kontaktowe.
Marcelo chciał coś jeszcze powiedzieć, gdy nagle zobaczył swego brata. Podszedł do niego.
- Cześć braciszku! A co ty tu robisz?
- Muszę z tobą chwilę pogadać- powiedział Paolo i uścisnął mu dłoń.
- Paolo jest bratem Marcela- zastanowiła się w myślach Miranda- nie wiedziałam. Dziwne.

***

Oktawia szła do ołtarza pod rękę z ojcem Raula. Gdy doszli do ołtarza Rodrygo oddał rękę Oktawii Raulowi. Rozpoczęła się msza ślubna.
- Jeżeli jest ktoś, dlaczego tych dwoje nie może zawrzeć związku małżeńskiego niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki- powiedział ksiądz.
Nastała chwila ciszy. Już ksiądz miał przechodzić dalej., gdy nagle odezwał się głos.
- Ja muszę coś powiedzieć- rzekła Oktawia.
Wszyscy zebrani spojrzeli w jej stronę. Także Raul popatrzył na nią ze zdziwieniem i strachem w oczach. Oktawia przełknęła ślinę i spojrzała mu w oczy.
- Nie mogę za ciebie wyjść.- powiedziała
- Ale jak to? Dlaczego? Myślałem, że tego chcesz. Myślałem, że mnie kochasz.
- Kocham?- zaśmiała się szyderczo. Raul nigdy jej takiej nie widział. – do tej pory kochałam, ale nie ciebie tylko twoje pieniądze. Dowiedziałam się, że wasza firma bankrutuje i nie opływacie już w bogactwie. Co ty mi teraz możesz zaoferować? Nie zamierzam klepać biedy.
- Mówiłaś, że nie zależy ci na pieniądzach. Że wychowałaś się w domu dziecka.
- I ty w to uwierzyłeś?! Jaki ty jesteś głupi- zaśmiała się, a jej śmiech rozniósł się echem po murach kościoła- a teraz wybaczcie, kończmy tę farsę.
Oktawia zrzuciła welon z głowy i wybiegła z kościoła. Do niej dołączył mężczyzna, który do tej pory był ukryty za filarem w tyle kościoła. Odjechali z piskiem opon samochodem weselnym. Raul patrzył na to wszystko, tak jakby to jego nie dotyczyło, jakby działo się gdzieś z boku. Potem usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. Nigdy nie czuł się taki upokorzony.

***

- Mówię ci- mówił Paolo- jeszcze tej nocy Julietta będzie moja. A potem bye bye baby- zaśmiał się.
- Muszę ci powiedzieć, że nieźle radzisz sobie z kobietami. Zupełnie jak ja. Tak trzymaj braciszku.
- To łatwizna. Ona jest taka naiwna. – zaśmiał się- biedactwo, będzie zrozpaczona gdy po wszystkim się dowie, że to koniec. Ale teraz muszę już iść. Kolacja o 17. Przygotowałem wszystko wcześniej teraz muszę tylko zrobić nastrój.
Bracia nie wiedzieli, że ktoś przypadkiem słyszał ich rozmowę. To była Miranda.
- A to drań! Ale cóż się dziwić? Skoro starszy brat jest kobieciarzem, to młodszy bierze z niego przykład. – myślała oburzona- muszę ostrzec Juliettę. Nie pozwolę jej skrzywdzić.
Spojrzała na zegarek. Była 16.30.
- Kurka wodna! Już późna godzina, a kolacja o 17. Muszę zdążyć ją ostrzec-pomyślała i szybko wybiegła z biura i pojechała prosto do domu Julietty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bella dnia Czw 15:33, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:52, 22 Paź 2008    Temat postu:

Odcinek jak zawsze ciekawy Wink
Ciekawe co będzie na kolacji Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:36, 28 Paź 2008    Temat postu:

Odcinek 4

Julietta zatrzymała się przed drzwiami mieszkania Paola. Spojrzała na zegarek. Była 17. Wciąż miała w pamięci słowa które usłyszała od Mirandy.
-On chce się tobą tylko zabawić a potem rzucić. Zależy mu tylko na tym, aby się z tobą przespać. Słyszałam przez przypadek jego rozmowę z Marcelem. Okazało się że to jego brat. Słyszałam jak mówił do niego braciszku.
Miranda zdążyła w ostatniej chwili ją ostrzec. Julietta miała właśnie odjeżdżać, gdy ona ją zatrzymała i powiedziała jej o tym. Juli miała nie przychodzić na to spotkanie, ale przyjaciółka odwiodła ją od tego pomysłu.
- Musisz się odegrać- mówiła- niech wie, że z Juliettą Mendozą nie można igrać. Nie jesteś zabawką, którą można rzucić w kąt gdy się znudzi. Pójdziesz tam jak gdyby nigdy nic i dasz mu popalić. On nigdy nie zapomni tego
wieczoru.

- Już czas- pomyślała i nacisnęła na dzwonek.
Paolo otworzył drzwi i oniemiał na je widok. Przed nim stała piękna brunetka ubrana w krótką czerwoną sukienkę na ramiączkach z dekoltem. Włosy miała upięte, lecz parę kosmyków zwisało swobodnie wokół twarzy.
- Cześć kochanie- powiedział Paolo- proszę wejdź.
- Witaj- odpowiedziała nieśmiało i pocałowała go w policzek.
On w odpowiedzi wziął ją w ramiona i pocałował w usta.
- Chodź, chcę byśmy spędzili miły wieczór. Będzie niezapomniany.
- Na pewno- odparła a w myślach dodała- nawet nie wiesz jak bardzo.
Zaprowadził ją do sypialni. Wszędzie paliły się świece a na środku stał pięknie przystrojony stół, na którym było jedzenie oraz szampan, który leżał w wiaderku z lodem.
Julietta usiadła na jednym końcu stołu a Paolo na drugim. Nalał szampana do kieliszków.
- Wznieśmy toast- powiedział
- Za co?
- Za nas.- odpowiedział Paolo
Stuknęli się kieliszkami, a gdy wypili odkrył jedzenie, które było zakryte. Wszystko wyglądało smakowicie.
- Prawdę mówiąc – odezwała się nagle Julietta- nie mam ochoty na jedzenie.
- A na co masz ochotę- spytał z zaciekawieniem.
Jakby czekając na jego pytanie wstała z krzesła i zaczęła bardzo powoli do niego podchodzić. Paolo patrzył na jej zwinne i zmysłowe ruchy.
- Tej nocy będziesz moja – uśmiechnął się do swoich myśli.
Julietta usiadła mu na kolanach i pocałowała namiętnie. Przestała na chwilę, spojrzała mu w oczy, w których zobaczyła pożądanie. Wyjęła spinki z włosów i potrząsnęła głową. Jej czarne pukle włosów rozsypały się po ramionach.
- Pora zacząć przedstawienie- pomyślała i ponownie go pocałowała.

***

Była już późna godzina, tuż po 17. Wszyscy zebrani goście, którzy byli zaproszeni na ślub, już dawno poszli do domu. Tylko Raul wciąż siedział na ławce i patrzył nieobecnym wzrokiem w jeden punkt. Nie mógł uwierzyć, że to się stało naprawdę. Jego ukochana zostawiła go przed ołtarzem. Zależało jej tylko na pieniądzach.
- Jaki ja byłem głupi- myślał.
Czuł, że życie mu się zawaliło. Rodrygo próbował podnieść syna na duchu, ale nie udało mu się to. Raul siedział nieruchomo w jednej pozycji od paru godzin. Oprócz nich był także Roger. Nie mógł uwierzyć, że ludzie potrafią być tak okrutni i interesowni. Nawet nie starał się wyobrazić co w tej chwili czuł Raul. Polubił tego chłopaka od pierwszej chwili. Podszedł do Rodryga i powiedział:
- Chodźmy na zewnątrz. On chce być teraz sam.
- Ale to mój syn, chciałbym mu pomóc!
- Wiem, ale zostawmy go samego ze swoimi myślami.
Po chwili obaj wyszli na zewnątrz. Nastała niezręczna cisza, którą nagle przerwał Rodrygo.
- Nie mogę w to wszystko uwierzyć. Jak można być tak okrutnym, a mój syn teraz cierpi.
- Ja też tego nie mogę zrozumieć- odpowiedział Roger- nie wiedziałem, że ludzie potrafią tacy być.
- Nie spodziewałem się tego po niej. Wydawała się być taka zakochana w Raulu, a okazało się, że zależy jej tylko na pieniądzach. Zmyliła nas jej uroda- powiedział zasmucony Rodrygo. –Proszę cię, nie mów o tym nikomu. Taki wstyd!
- Obiecuję ci to- odpowiedział Roger- nie martw się nikt się o tym nie dowie, nawet moja rodzina.
Nagle usłyszeli za sobą kroki. To był Raul, który wyszedł z kościoła.
- Chcę wracać do Bogoty. –powiedział- nic mnie tu już nie trzyma. Zostałem strasznie upokorzony, ale już nigdy do tego nie wracajmy. Tato, pomogę ci poprowadzić firmę i wyciągniemy ją z dołka finansowego, a jeśli nie to trudno. Chcę zacząć nowe życie!

***

Reynardo Perez siedział w swoim gabinecie i oglądał zdjęcie przedstawiające niemowlę.
- Jakaś ty śliczna- mówił sam do siebie- tak bardzo podobna do swojej matki. Tak bardzo chciałbym, cię poznać. Minęło już tyle lat, a ja nawet nigdy cię nie wiedziałem. Moja jedyna wnuczka.
Dostał to zdjęcie od Glorii, matko Rogera. Spotkali się parę tygodni po śmierci Gabrieli. Zamienili wtedy parę słów. Reynardo pytał o swoją wnuczkę i Gloria dała mu jej zdjęcie. Widać było że on kocha swoją wnuczkę. Jednak Gloria postawiła mu warunek, że Fabiana nie dowie się że on ma to zdjęcie. Nie chciała kolejnej kłótni z nią, a tak zawsze się kończyło jak się spotkały przypadkiem i Gloria chciała porozmawiać o Juliecie. Fabiana nienawidziła rodziny Mendozów , a w szczególności Rogera i Julietty. Nadal po tylu latach obwiniała ich o śmierć Gabrieli.
Nagle drzwi się otworzyły i do gabinetu weszła Fabiana. Reynardo szybko schował zdjęcie do szuflady. Spojrzał na żonę, która była wyraźnie wzburzona.
- Coś się stało?- spytał.
- Sam zobacz- powiedziała i rzuciła mu gazetę. Na okładce był Roger Mendoza. Pisali o nim i jego firmie, która stała się czołowym liderem na rynku, wśród wielkich firma zajmujących się architekturą zieleni, a takich było dużo w Bogocie.- temu kretynowi wszystko się udaje. Nie mogę tego znieść. Powinien umrzeć za to, że zabił Gabi.
- Ty znowu swoje- odpowiedział Reynardo- nadal go nienawidzisz? Przecież to nie jego wina, że Gabi nie żyje. Na miłość Boską, Fabiano minęło już 22 lata. Ile jeszcze będziemy żyć z dala od naszej jedynej wnuczki?! Czy nie myślisz, że pora zakopać topór wojenny.
- Co ty mówisz? Ja chyba śnie?! Nigdy się z nim nie pogodzę. Gdyby nie on to..
- Ile mam ci powtarzać, że to nie on. To jakiś napastnik, który zaatakował naszą Gabi. To przez niego. Nie zapominaj o naszej wnuczce.
- Nie mam żadnej wnuczki! I ty tez nie. Póki ja żyję nie pozwolę abyś się zbliżał do tej rodziny. Przez te lata zmiękłeś. Roger Mendoza zapłaci za śmierć mojej córki. Nie zaznają spokoju.
- Co chcesz zrobić?- spytał zszokowany.
- Lepiej żebyś nie wiedział. Jeśli jeszcze raz o nich wspomnisz występuję o rozwód. Decyzja należy do ciebie.
Wyszła trzaskając drzwiami. Reynardo posmutniał. Od lat rozmowa na ten temat kończyła się kłótnią i groźbą rozwodu ze strony Fabiany, a on nie mógł na to pozwolić. Spędzili ze sobą tyle lat i nie wyobrażał sobie, że mogłoby być inaczej. Nie mógłby bez niej żyć. Wyjął z szuflady zdjęcie Julietty i przyglądał mu się długo.
- Tak bardzo chciałbym cię spotkać chociaż raz. Ciekawe jak wyglądasz, jaka jesteś?- myślał a z oczu popłynęły mu łzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bella dnia Wto 17:43, 28 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:00, 18 Lut 2009    Temat postu:

Wieczorem wstawię nowy odcinek po długiej przerwie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:44, 18 Lut 2009    Temat postu:

oki czekam z niecierpliwością Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:30, 18 Lut 2009    Temat postu:

Odcinek 5


Paolo całował Juliettę po ramieniu i chciał jej zsunąć ramiączko od sukienki, gdy nagle Julietta odepchnęła go i poprawiła sukienkę.
- Nie tak szybko- powiedziała- mogę cię o coś zapytać?
- O co tylko chcesz- odpowiedział i chciał ją znowu pocałować, lecz ona się odsunęła.
- Ile dziewczyn miałeś przede mną?
Paolo zamilkł na chwilę. Zaskoczyło go jej pytanie
- Nieważne- odpowiedział – teraz jestem z tobą
- Tak? Ciekawe- powiedziała z ironią w głosie- a jutro będziesz miał następną. Może się mylę?! Chciałeś się mną tylko zabawić i zaciągnąć do łóżka, a potem rzucić- powiedziała i wstała z jego kolan.
Paolo nic się nie odzywał. Całkiem go zaskoczyła. „Skąd ona o tym wie”- myślał gorączkowo.
- No czemu nic nie mówisz? Pewnie chcesz mi wmówić jakieś kłamstwo, w które mogłabym uwierzyć- powiedziała ze złością- Nie zdążysz!
Wzięła do reki butelkę z szampanem i wylała jej zawartość mu na głowę. A jedzenie, które było na talerzu rzuciła na niego.
- Smacznego- powiedziała ze złością w głosie.
Wszystko działo się w zadziwiająco szybkim tempie, że Paolo nie mógł zareagować. Po chwili wstał, był wzburzony i wściekły.
- Co ty wyprawiasz? Wariatka!- powiedział i wziął ją mocno za rękę.
- Myślałam, że mnie kochasz!
- Kocham, jakaś ty głupia i naiwna jak wszystkie inne. – odpowiedział a potem się zaśmiał- ale skoro już wiesz jak jest naprawdę, to może się zabawimy- skinął głową w kierunku łóżka- Przecież po to tu przyszłaś.
- Chyba ci się na mózg rzuciło- nadepnęła mu z całej siły na stopę, tak że syknął z bólu i szybko odskoczył- Nie będę tej nocy twoja- powiedziała po czym wymierzyła mu mocny policzek- Żegnaj kochanie!
Wybiegła z mieszkania ze łzami w oczach, po czym skierowała się w stronę samochodu i odjechała z piskiem opon. Paolo kulejąc i trzymając się za policzek podszedł do okna i spojrzał w miejsce gdzie przed chwilą stał jej samochód.
- To prawda, ten wieczór był niezapomniany. – powiedział Paolo. Odszedł od okna i zrzucił wszystko z brzękiem ze stołu. Był wściekły. Jeszcze nigdy żadna mu nie odmówiła. Julietta była pierwszą.

***

Thelma wyszła z łazienki w samym ręczniku. Miała teraz chwilkę dla siebie. Nie miała dużo pracy tego dnia. Rogera Mendozy i jego córki nie było tego dnia w domu. Została tylko Gloria, ale źle się czuła i położyła się wcześniej spać. Thelma podeszła do swojej szafki, wzięła suszarkę do włosów i znowu zniknęła w łazience. Wysuszyła długie, piękne, czarne włosy, nałożyła krem na twarz, założyła pidżamę i wyszła położyć się do łóżka. Chciała jeszcze chwilę poczytać przed snem. Nie zdążyła otworzyć książki, gdy usłyszała trzask drzwi. To była Vanessa, druga służąca w domu. Także była długowłosą brunetką tak jak Thelma, ale miała rozpuszczone włosy. Natomiast Thelma zawsze w dzień chodziła w dwóch warkoczach, które zawsze rano zaplatała.
- Co się stało?- spytała Thelma.
- Jeszcze się pytasz?- rzuciła z wściekłością Vanessa- Twój brat to idiota. Nie zwraca na mnie uwagi. Daję mu wyraźne sygnały, że mi się podoba, a on nic!
- Może mu się nie podobasz- stwierdziła Thelma.
Vanessa podeszła do niej i ją spoliczkowała.
- Jak to się nie podobam- krzyknęła- ja się podobam wszystkim facetom. Oglądają się za mną na ulicy. Nie to co ty, biedna szara myszka. Żal mi cię. Ty to nigdy nie znajdziesz chłopaka. Zresztą kto by cię chciał- zaśmiała się złośliwie. – Pablo jeszcze będzie mój i ty mi w tym pomożesz.
- Co?! Ty chyba oszalałaś. On ma być prawo z kim chce . Nie będę mu wybierać dziewczyny- powiedziała Thelma trzymając się za policzek, który ją piekł po uderzeniu Vanessy.
- Ale będzie ze mną! Albo będzie ze mną albo z nikim. Znajdę sposób abyś mi w tym pomogła.
Po chwili zniknęła w łazience. Thelma długo jeszcze myślała nad jej słowami. Nie rozumiała dlaczego Vanessa tak ją traktowała. Chciała się z nią zaprzyjaźnić a Vanessa traktowała ją jak śmieć, ale tylko wtedy gdy były same. Przy Pablu traktowała ją jak siostrę i przyjaciółkę, więc nie wiedział prawdy o ich stosunkach. Vanessa była dobrą aktorką. Potrafiła być słodka jak miód. Thelma położyła się na łóżku a po policzku spłynęła jej łza. Czuła się taka samotna.

***

Następnego dnia Roger siedział w jadalni i powoli jadł śniadanie. Była niedziela więc nie musiał się nigdzie spieszyć. Nie musiał iść do firmy. Poprzedniego dnia wrócił późno ze ślubu Raula, do którego nie doszło. Vanessa właśnie nalewała kawy do filiżanki gdy spytał:
- A gdzie Julietta, nie zeszła na śniadanie?
- Nie- odpowiedziała Vanessa.
- Thelmo. Pójdź po nią- zwrócił się do dziewczyny dwóch czarnych warkoczach, która weszła do jadalni- obudź ją na śniadanie, późno już.
- Oczywiście proszę pana- odpowiedziała uprzejmie i poszła na górę do pokoju Julietty. Zapukała, ale nikt nie odpowiadał. „ Pewnie śpi- pomyślała i nacisnęła na klamkę. Ale Julietta nie spała, siedziała przy lustrze i patrzyła na swoje odbicie.
- Panienko- rzekła Thelma- pan Roger prosił aby zejść na śniadanie.
Julietta odwróciła się. W oczach miała łzy i była zapłakana.
- Powiedz tacie, że nie jestem głodna- odpowiedziała Julietta.
Thelma podeszła do niej i ukucnęła obok niej.
- Ja wiem, że to nie moja sprawa- zaczęła nieśmiało Thelma- ale co się stało? Jak człowiek się wygada komuś to będzie mu lżej na duszy.
Julietta spojrzała na nią. Z jej twarzy biła troska i ciepło oraz dobroć. Juli gorzko się rozpłakała a Thelma wstała i mocno ją przytuliła. Nic nie mówiła. Wiedziała, że tego tylko ona potrzebuje. Musi się wypłakać na czyimś ramieniu. Thelma po raz pierwszy czuła się komuś potrzebna.

***

Marcelo przyszedł w odwiedziny do swego brata Paola. Nie pamiętał, kiedy razem rozmawiali, tak zwyczajnie, o niczym. Paolo niedługo wyjeżdżał do Wenezueli. Był modelem i podpisał tam kontrakt na pół roku na sesje zdjęciowe.
- Zupełnie mnie zaskoczyła- Paolo opowiadał bratu, jak go potraktowała Julietta- nie wiem skąd mogła wiedzieć. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że pobrudziła mi moje ukochane spodnie i koszulkę. Nie mogę tego wyprać.
- Ha ha - śmiał się do rozpuku Marcelo- A próbowałeś proszku E: spiera pięćdziesiąt najczęstszych plam.?
- No tak nabijaj się z młodszego brata.
- Ale muszę ci powiedzieć, że twoje włosy też są takie inne.- Marcelo dotknął jego włosów- takie puszyste i jak świetnie się układają. Jaki to był szampan? Może i ja spróbuje nim umyć swoje włosy.
- Przestaniesz wreszcie- powiedział ze wściekłością Paolo.
- Dobra. Już kończę, nie mogłem się powstrzymać- rzekł ze śmiechem i potem dodał- to nieźle cię załatwiła. Wiedziała już o tym jaki jesteś idąc do ciebie. Więc to zaplanowała. Jestem pełen uznania dla niej, chciałbym ją poznać- powiedział śmiejąc się.
- Zamknij się! Mi wcale nie jest do śmiechu. Ktoś ją musiał ostrzec. Tylko kto? -zastanawiał się.
- A masz może zdjęcie tej swojej niedoszłej…- nie dokończył Marcelo, bo Paolo rzucił w niego poduszką która leżała na kanapie. W wyniku tego Marcelo wylał na siebie kawę. Był wściekły.
- Masz za swoje- powiedział Paolo- mam nadzieję że kawa nie była zbyt gorąca i nie oparzyłeś sobie, no wiesz czego- śmiał się Paolo i podał mu zdjęcie, które stało na regale.
Marcelo wziął je do reki i przyglądał się mu się z uwagą. Była na nim Julietta z Paolem.
- Ładna. Zaraz, zaraz ja ją gdzieś widziałem- przypomniał sobie i dodał po chwili- Była wczoraj u mnie w firmie, rozmawiała z Mirandą, sekretarką szefa. Tak teraz już pamiętam. To na pewno była ona.
- To teraz już wszystko jasne- powiedział po namyśle Paolo- Ta jej przyjaciółeczka musiała podsłuchać naszą rozmowę, na pewno zna mnie, chociażby ze zdjęcia. Dziewczyny mówią sobie takie rzeczy. Przyjdę jutro do ciebie do firmy i się z nią rozmówimy. Niech się wtrąca w nie swoje sprawy -rzekł zdenerwowany Paolo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:58, 19 Lut 2009    Temat postu:

Ale z Paola jest cham... dobrze Julietta zrobiła Very Happy Jeszcze należało mu się bicie batem Very Happy Vanessa to idiotka myśli że się wszystkim podoba jakby miała jakiś eliksir miłości i żal mi Thelmy i mam nadzieje że Vanessa nie będzie z Pablo.
Julietta nie potrzebnie przeżywa to co się stało z Paolem... dobrze że Thelma nie zostawiła jej z tym wszystkim. Haha Marcelo się naśmiewał z Paola i dobrze xD A co miał zrobić? Siąść i płakać? Ciekawe co zamierzają zrobić ^^

Czekam na następny odcinek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:50, 10 Mar 2009    Temat postu:

Odcinek 6

Miranda kopiowała bardzo ważne dokumenty, które były potrzebne Rogerowi. Nagle ksero się zacięło.
- Kurka wodna! Ten złom znowu nie działa- powiedziała i kopnęła w nie z całej siły tak, że potłukła sobie palce w nodze. -Ałć- pisnęła- Zaraz ja cię nauczę działać ty gracie, do jasnej ciasnej- rzekła ze złością.
Nagle zobaczyła zbliżających się w jej stronę Marcela i Paola.
- Czego oni chcą?- pomyślała- chyba wiem. Trzeba się zwijać, bo będę mieć kłopoty.
Chciała ich ominąć niezauważalnie, ale niestety nie udało jej się to. Marcelo złapał ją za ręce i zatrzymał.
- Musimy porozmawiać- powiedział
- O może byś się najpierw przywitał- powiedziała z ironią w głosie- a to ani cześć ani pocałuj mnie w…
- Może skończmy z tymi grzecznościami-wtrącił się Paolo- Dobrze wiesz o co nam chodzi. Czemu się wtrącasz w nie swoje sprawy?
- A to o to chodzi? Wiem, słyszałam. Julietta dała ci popalić co?- zaśmiała się
- To nie była twoja sprawa!- powiedział Paolo ze złością w głosie.
- Co pokrzyżowałam ci plany. Nie udało ci się kolejnej dziewczyny przelecieć?! Jakże mi przykro- zrobiła niewinną minę i dodała- Juli to moja najlepsza przyjaciółka i nie dam jej skrzywdzić. A poza tym jej ojciec nie był by zachwycony, jak potraktowałeś jej córkę.
- A co poleciała na skargę do tatusia? -zaśmiał się .- A co on mi może zrobić? I tak już niedługo wyjeżdżam do Wenezueli.
- Tobie może nic ale twój kochany braciszek mógłby mieć z tego tytułu nieprzyjemności- stwierdziła i zwróciła się do Marcela- Dobrze że nie wie że jesteś jego bratem.
- A co ma piernik do wiatraka- spytał ze zdziwieniem Marcelo.
- A to, że Julietta jest córką naszego szefa! A teraz wybaczcie wracam do pracy- uwolniła swą rękę z uścisku Marcela i poszła do swojego biurka.
Bracia przez chwilę stali w milczeniu. Ta wiadomość ich zszokowała. Marcelo nie znał córki szefa, gdyż pracował tu zbyt krótko. Ale nawet jakby znał to nie podrywał by jej ani by się nią nie zabawiał, bo praca była dla niego ważna i mógłby ją stracić albo stracić reputację w oczach szefa, a był znakomitym pracownikiem. Roger Mendoza bardzo go lubił i był zadowolony z jego pracy.
- Ty idioto- odezwał się Marcelo- przez ciebie i te twoje podboje mógłbym stracić pracę albo uznanie w oczach pana Rogera. A ja bardzo lubię tu pracować. Lepszej nie znajdę.
- Nie wiedziałem. Naprawdę.- powiedział Paolo- przedstawiła się jako Julietta Martinez.
- Być może cię okłamała, bo pewnie nie chciała żebyś się z nią spotykał tylko za względu na jej majątek. Bo inny faceci tak robią.
- Ale nie ja. Co mi zależy na jej majątku. Dla mnie ważne jest aby się zabawić z dziewczynami i tylko tyle.
- Bo nie myślisz głową tylko… fiu***. Następnym razem dobrze sprawdź z kim się umawiasz- powiedział Marcelo ze złością i poszedł do swojego biura.

***

Raul siedział przy barze i pił kolejnego drinka. Nie mógł się pozbierać. Przyjeżdżając do Bogoty miał nadzieję że zapomni o tym co go spotkało. O tym strasznym upokorzeniu. Ale niestety. Wciąż miał w pamięci ten straszny dzień. Nie udało mu się także uratować firmy ojca. Było już za późno, groziło jej bankructwo .Nie zobaczył kiedy koło niego usiadł przystojny mężczyzna.
- Zapijamy smutki- powiedział
-Tak- odparł Raul
- Pewnie przez kobietę- powiedział a gdy Raul skinął mężczyzna dodał- Nie warto się nimi przejmować, są okrutne, złe i niestety piękne, że my mężczyźni tracimy dla nich głowę. Manipulują nami. Dlatego ja postanowiłem nigdy się nie wiązać, żeby żadna mnie nie wykorzystała. Natomiast ja świetnie się z nimi bawię. Oczywiście w łóżku- zaśmiał się i wyciągnął rękę do Raula- Marcelo Ramirez.
Raul podał mu swoją rękę
- Raul Santander.
Od tej chwili zaprzyjaźnili się ze sobą. Marcelo poradził Raulowi, żeby już nigdy nie wiązał się z żadną kobietą, tylko tak uniknie zranienia. Raul przyznał mu racje i od tamtej pory zmienił się. Postanowił nie wiązać się już z żadna kobietą i nie zakochać się. Razem z Marcelem zaczęli chodzić po różnych klubach podrywać kobiety, żeby się z nimi dobrze bawić.

***

Roger czekał na swojego przyjaciela Rodryga w swoim gabinecie. Usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę- powiedział
Do gabinetu wszedł Rodrygo. Uścisnęli sobie dłonie, po czym usiedli przy stoliku do kawy, który stał obok biurka. Po chwili weszła Miranda i przyniosła dwie kawy, o które wcześniej prosił Roger.
- Powinienem się na ciebie obrazić- powiedział nagle Roger.
- Dlaczego?- spytał zdziwiony Rodrygo.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi twoja firma ma problemy finansowe i stoi na skraju bankructwa?
- Nie chciałem cię zamartwiać swoimi problemami.
- Ale jesteś moim przyjacielem, a przyjaciele powinni sobie pomagać. A w ogóle to co się stało, przecież dobrze prosperowała?!
- No cóż, podjąłem parę błędnych decyzji i to spowodowała kryzys. Nie można już z niego wyjść. Jest za późno.- powiedział zasmucony Rodrygo.
- Jeszcze nie wszystko stracone. Mam dla ciebie pewną propozycję- rzekł Roger.
- Jaką- spytał z zainteresowaniem Roger.
- Wykupię twoją firmę. Nikt na tym nie ucierpi, a jeszcze zyska. Wypłacę twoim pracownikom stosowne odprawy, a Raul będzie u mnie pracował, potrzebuje kogoś takiego jak on. Już dawno zamierzałem rozbudować swoją firmę. Przydadzą mi się twoje kontakty i znajomości. A ciebie uczynię moim wspólnikiem. Nasze dzieci odziedziczą naszą firmę. Co ty na to?
Rodrygo był bardzo zaskoczony propozycją przyjaciela.
- Nie mogę się na to zgodzić, ty wykładasz pieniądze a ja co? Jestem ci bardzo wdzięczny, ale nie.
- Dlaczego? Chcę ci się odwdzięczyć za to co dla mnie zrobiłeś po śmierci Gabrieli. Gdyby nie ty, nigdy bym się z tego nie otrząsnął. W tej trudnej dla mnie chwili bardzo mi pomogłeś. Nigdy ci tego nie zapomnę! Mam teraz okazję odwdzięczyć się tobie, proszę nie zabieraj mi tej szansy. Przemyśl to dobrze. Nie przyjmuje odmowy.

***

Przez kolejne trzy miesiące wiele się działo w życiu naszych bohaterów. Julietta skończyła studia i odebrała dyplom. Była pewna, że już niedługo zacznie pracować w firmie ojca, ale on nic jej o tym jeszcze nie mówił, a ona nie chciała na niego naciskać. Rodrygo po przemyśleniu propozycji Rogera, przyjął ją, gdyż była bardzo korzystna. Raul zaczął pracować w firmie Rogera. Bardzo się z tego cieszył, bo widywał na co dzień Marcela. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili.
Julietta mimo, że odegrała się na Paolu, nadal go kochała. Nie mogła sobie w tym czasie z tym poradzić. Była rozgoryczona i załamana. Miranda pomogła jej wyjść z dołka i otrząsnąć się po tym co ją spotkało. Wreszcie Julietta, była taka jak dawniej. Radosna, pogodna, pełna życia. Była wdzięczna Mirandzie, za to co dla niej zrobiła. Znowu chodziły po klubach i dyskotekach. Przyjaciółka poradziła jej, żeby dobrze się bawiła i Juli przystała na jej propozycję. Od tej chwili często flirtowała z chłopakami ale nie chciała z żadnym się wiązać. Postanowiła że już nigdy się nie zakocha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:29, 13 Mar 2009    Temat postu:

Miranda jest śmieszna Very Happy Z tym ksero Very Happy Dobrze że Miranda nie da skrzywdzić Julietty Wink Paolo to dureń zresztą Marcelo nie lepszy Very Happy Ale teksty ma Marcelo aż się roześmiałam Very Happy Raul się za bardzo przejmuje i jeszcze Marcelo musiał się pojawić ^^ Marcelo namówił Raula na to samo co on robi... Roger jest bardzo dobry dla Rodryga Wink Tak postępują przyjaciele bo inni by nie pomogli z pewnością.
Dobrze, że Julietta się otrząsnęła dzięki Mirandzie Wink I jest naszczęście taka jak dawniej Smile

Super odcinek i czekam na kolejny Wink
Sorka że tak późno komentuje ale nie miałam w tym tygodniu czasu bo same sprawdziany były... i siedziałam zaledwie kilka minut na kompie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:33, 14 Mar 2009    Temat postu:

Miranda jest śmieszna i taka pozostanie. A Marcela ja tam lubię Very Happy Niby nie różni się od Paola, ale jest sympatyczniejszy. Zacznie się zmieniać gdzieś przed 40 odcinkiem, nie pamiętam dokładnie. Telka ma już 45 odcinków, ale nie wiem na ilu się skończy. Może na 100 Laughing


Entrada[link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 7

Roger siedział w swoim gabinecie i przeglądał ważne dokumenty. Od trzech miesięcy prowadził firmę z Rodrygiem i był bardzo zadowolony. Zyskali dużo kontrahentów dzięki kontaktom i znajomościom Rodryga. Raul też w niej pracował i Roger był zadowolony z jego pracy. Jego projekty były bardzo dobre i klienci byli bardzo zadowoleni. Postanowił z nim porozmawiać na temat dalszych planów i współpracy. Wziął słuchawkę od telefonu i połączył się ze swoją sekretarką.
- Mirando, poproś Raula.
- Oczywiście
Odłożył słuchawkę i czekał na Raula, który po jakichś 5 minutach zapukał i wszedł do gabinetu.
- Wzywał mnie pan?
- Tak, proszę usiądź- Raul usiadł na skórzanym fotelu, który wskazał mu Roger- Poprosiłem cię tu, bo muszę ci powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z twojej pracy. Dzięki tobie zyskaliśmy wielu nowych klientów.
- Dziękuje panu bardzo. Cieszę się, że jestem przydatny. Kocham to co robię.
- To widać. Masz spore doświadczenie i dlatego mam dla ciebie propozycję, a właściwie prośbę.
- Tak, a jaką? Słucham.
- Wiesz, że moja córka studiowała architekturę krajobrazu. Właśnie niedawno otrzymała dyplom. Chciałbym, żeby z tobą pracowała. Mogłaby się od ciebie wiele nauczyć i wdrożyć się do pracy. Co ty na to?
Raul był bardzo zaskoczony. Nie bardzo mu się to podobało, ale nie mógłby odmówić. Roger bardzo im pomógł, wyciągnął pomocną dłoń, gdy ich firma przechodziła kryzys. Nie każdego stać by było na taki gest. A poza tym był jego przełożonym i przyjacielem jego ojca.
- Oczywiście, z przyjemnością nauczę pana córkę podstawowych rzeczy i pomogę jej.

***

W firmowej kawiarni Raul rozmawiał ze swoim przyjacielem Marcelem.
- Nie uśmiecha mi się pracować z córką pana Rogera, ale nie mogłem odmówić. To przyjaciel mojego ojca i jednocześnie mój przełożony. Ja i mój ojciec wiele mu zawdzięczamy.
- To prawda. Poznałeś ją już?- spytał Marcelo, nie powiedział słowem że Julietta była dziewczyną jego brata, bo obiecał Paolowi, że nikomu o tym nie powie. Do dzisiaj na myśl o tym, jak go załatwiła chciało mu się śmiać.
- Jeszcze nie. Ale na pewno to wkrótce nastąpi. Pewnie jest jakąś głupią gąską i plastikową lalką, jak to jedynaczki i bogate panienki.
- Nie wiem, pracuje tu od jakiegoś czasu, ale też jeszcze jej nie znam. Ale jak zacznie pracować to na pewno ją poznam. – stwierdził Marcelo- Wiesz co. Pójdźmy dziś do jakiegoś klubu, rozerwiemy się trochę i poderwiemy jakieś panienki.
- Dobry pomysł- przytaknął Raul.

***

Wieczorem Miranda z Juliettą weszły do klubu „Paradise”. Był to jeden z lepszych klubów w Bogocie.
- Patrz ilu przystojniaków- powiedziała z zachwytem Miranda rozglądając się wokoło- coś myślę, że będziemy się dobrze bawić.
- A ty znowu o jednym. Tylko faceci i faceci ci w głowie. A ja to co?- spytała zawiedziona Julietta.
- Sorry, Juli, ale nie jesteś w moim typie.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Na wielu mężczyzn zwróciły uwagę, bo były bardzo ładne i radosne.
- Chodź weźmiemy coś do picia.- powiedziała Miranda.
- Ja tylko sok, bo prowadzę.
- Przecież wiem, chodź już. Pić mi się chce.
Po chwili poszły do baru. Miranda wzięła mocnego drinka, a Julietta sok pomarańczowy. Potem zajęły miejsce przy jednym z wolnych stolików.

***

Roger siedział wieczorem w domu ze swoją matką Glorią.
- Julietta wyrosła na piękną kobietę- powiedziała Gloria.
- To prawda. Bardzo przypomina mi Gabrielę. Jest bardzo do niej podobna a nawet ładniejsza A co tam u mojej siostry Laury? Może odzywała się do ciebie, bo do mnie nie. Nie wiem co u niej się dzieje.
- Dzwoniła wczoraj. Nawet zamieniliśmy ze sobą parę słów. Odkąd 10 lat temu wyjechała do Argentyny nie mam już z nią takiej więzi jak kiedyś. Zajęła się pracą, a odkąd wyszła za Armanda i urodziła Lilianę to jest jeszcze gorzej- zasmuciła się Gloria- Mam nadzieję że wkrótce nas odwiedzą. Chciałabym zobaczyć swoją drugą wnuczkę. Kiedy ostatni raz byli w Kolumbii, bo nie pamiętam. Dwa, trzy lata?
- Nie wiem. Ale to było dawno temu.
- A nie wiesz przypadkiem co u Larysy?- spytała zmieniając temat Gloria.-Nie odzywała się od paru miesięcy. Wiem, że jest twoją przyjaciółką.
- Tak. Czasami dzwoni i rozmawiamy chwilę. Wczoraj zadzwoniła. Mówiła, że wracają z córką do Kolumbii.
- A Javier?
- Nie wiem, nie chciała o nim mówić. Wyczułem w jej głosie jakiś smutek.
- Co się mogło stać- zastanowiła się Gloria- Więc poznamy jej córkę. Jak wyjeżdżali z Kolumbii, była już w ciąży.
- Tak. Bardzo chciałbym ich zobaczyć. Larysa nie mówiła dokładnie kiedy wracają, mają załatwić jeszcze jakieś sprawy w Hiszpanii.
- Ciekawe czy zapomniała o tobie, czy wyleczyła się z tej miłości- pomyślała Gloria.

***

Julietta wyszła z łazienki i idąc do stolika gdzie siedziała Miranda wpadła na jakiegoś chłopaka tak niefortunnie, że upadła jej torebka na podłogę. Wysypały się z niej wszystkie drobiazgi. Nachyliła się i szybko wszystko pozbierała.
- Bardzo przepraszam- powiedziała i podniosła torebkę- gapa ze mnie.
Podniosła głowę do góry i ujrzała najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziała, które wpatrywały się w nią. Serce jej mocniej zabiło.
- Nic się nie stało- odpowiedział chłopak nadal patrząc w jej piękne czarne oczy, z których bił jakiś magiczny blask. Nigdy w życiu nie widział piękniejszej kobiety. Wyglądała zjawiskowo i anielsko. Stali przez chwilę patrząc sobie głęboko w oczy. Wydawało się jakby cały wokół świat przestał istnieć, jakby czas stanął w miejscu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:43, 14 Mar 2009    Temat postu:

Czyżby Raul nie lubiał Julietty ? Very Happy Hehe ale Raul i Marcelo mają zajęcie Razz Tylko panienki im w głowie. Nie dziwie się Mirandzie że chciała jakiegoś faceta dla siebie Razz Ale Juliecie też się przyda Razz Laura powinna przyjechać do brata i matki ciekawe czy przyjedzie. Nareszcie Julietta wpadła na chłopaka Very Happy Ciekawe kto to będzie ;d Wydaje mi się że to Raul Very Happy Ale nie wiem Wink Więc cierpliwie poczekam Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:06, 25 Mar 2009    Temat postu:

Odcinek 8

Vanessa z niecierpliwością siedziała na ławce w parku, niedaleko domu, w którym pracowała. Umówiła się tu z Erickiem, ale on się nie pojawiał. Po parku chodziło wiele osób, w tym zakochanych par. Jedna z nich stała przy jednym z drzew i całowała się namiętnie. Vanessa patrzyła na nich z zazdrością.
- Niedobrze mi się robi, jak na to patrzę- pomyślała. Nagle ktoś zasłonił jej oczy.
- A kuku- usłyszała za sobą głos- zgadnij kto?
- Erick, nie wygłupiaj się. Przecież wiem, że to ty- rzuciła ze złością.
Erick odsłonił jej oczy i usiadł obok na ławce.
- Coś ty taka naburmuszona- spytał.
- Nie to, że łaskawie zechciałeś się ze mną spotkać, to jeszcze czekam tu jak głupia na ciebie dobre pół godziny w parku pełnym zboczeńców i zakochanych parek!
- A co chciał się z tobą jakiś umówić?- spytał ze śmiechem.
- Nie żartuj sobie! Nie spotkałam się tu z tobą, aby wysłuchiwać twoich głupich żartów.
- Więc po co?
Vanessa otworzyła torebkę i długo czegoś w niej szukała. Po chwili wyjęła zdjęcie na którym była…Thelma i podała mu je.
- Ładna- powiedział- ale nie rozumiem. Co mam z nim zrobić? Powiesić sobie nad łóżkiem i całować przed pójściem spać, a potem śnić o tej ślicznotce całą noc.- roześmiał się.
- Ty i te twoje żarty- odpowiedziała oburzona Vanessa – musisz się o niej wszystkiego dowiedzieć. Chce wiedzieć o niej wszystko. Nazywa się Thelma Corragos i pracuje razem ze mną. Dwa lata temu przyjechała razem z bratem z Wenezueli. Wiem, że byłeś kiedyś detektywem. Uruchom swoje stare kontakty.
- Rozumiem, ale po co ci to? Co ona ci zrobiła?
- Nic. Podoba mi się jej brat, ale nie zwraca na mnie uwagi.
- O, to coś nowego. Jeszcze żaden ci się nie oparł.
- Zamknij się! Jeszcze ty mnie denerwuj. Ta idiotka nie chce mi pomóc w jego zdobyciu. Muszę mieć na nią jakiś hak. Ona musi coś ukrywać.
- A co, jeśli jest czysta jak łza?
- Potem będę się martwić.
- Co będę z tego miał?
Vanessa przysunęła się do niego i pocałowała go namiętnie.
- Dobrze wiesz, że potrafię się odwdzięczyć- szepnęła mu do ucha namiętnym głosem.
Po chwili wstała i poszła do domu. Erick uśmiechnął się zadowolony. Popatrzył jeszcze na zdjęcie. Po chwili schował je do kieszeni i udał się w stronę ulicy, gdzie był zaparkowany jego samochód.

***

Stali tak przez chwilę patrząc sobie głęboko w oczy. Chłopak miał coś powiedzieć, gdy nagle usłyszeli głos.
- Kurka wodna! Juli, gdzie ty się podziewasz?- to była Miranda, która była już lekko wstawiona po paru drinkach.
- Ja…- zaczęła Julietta i odwróciła się w stronę Mirandy- Byłam w…
- No dobra, nieważne. Chodź ze mną- pociągnęła ją za rękę i odciągnęła niedaleko na bok- wiesz jakich facetów poderwałam? Niezłe ciacha. Zresztą sama zobaczysz. Będziemy się dobrze bawić- zaśmiała się- Blondyn jest mój.
- Dlaczego blondyni są zawsze twoi?
- Bo ja dziś ich poderwałam, a ty gdzieś zniknęłaś- powiedziała Miranda- Następnym razem ty wyrywasz facetów i będziesz mogła sobie wybrać- zaśmiała się- a teraz chodź już nie stój jak kołek.
Julietta odwróciła się jeszcze popatrzeć w miejsce, gdzie przed chwilą stał chłopak, na którego wpadła. Ale jego już tam nie było. Zasmuciła się i poszła razem z Mirandą.

***

Roger siedział w swoim domu, w gabinecie i patrzył na swoje zdjęcie ślubne, które stało na biurku. Już nigdy tak nie pokochał żadnej kobiety. Od tamtej pory było kilka kobiet w jego życiu, ale były to tylko przelotne znajomości. Wspomnienia wróciły
Siedzieli razem w sypialni. On trzymał rękę na jej brzuchu, który był już wyraźnie zaokrąglony.
- Poczułem coś- powiedział z radością.
- Kopnęło mnie- odpowiedziała Gabi- Wiesz to takie przyjemne uczucie. To takie niesamowite, że tam rośnie taka mała istotka.
- Tak- powiedział i pocałował ją w brzuch.
Gabriela była bardzo szczęśliwa, że zostanie matką.
- Bardzo Ci dziękuję, że je zaakceptowałeś.
- Kocham to dziecko mimo, że nie jestem jego biologicznym ojcem- powiedział i pocałował żonę.- Nie mógłbym inaczej. Bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też.- odparła i mocno się do niego przytuliła.


***

Julietta leżała w łóżku. Nie mogła zasnąć. Wciąż przed oczami miała tamtego chłopaka z dyskoteki.
- Ciekawe kim on jest- myślała- ma takie śliczne oczy- rozmarzyła się.
Wstała z łóżka i otworzyła okno, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Lekki wiatr muskał jej twarz i rozwiał włosy. Spojrzała na niebo, było pełne gwiazd. Nagle zobaczyła jak jedna z nich spada. Zamknęła oczy i pomyślała życzenie. Po chwili otworzyła je, uśmiechnęła się, zamknęła okno i poszła do łóżka po czym zasnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:19, 25 Mar 2009    Temat postu:

Ale Vanessa jest głupia. Chce sie o Thelmie coś dowiedzieć i odrazu poszła do Ericka żeby on się o Thelmie coś dowiedział w zamian za pocałunki... Hehe Miranda sobie wybrała blondyna Very Happy a Julietta się zaśmuciła że nie ma tamtego mężczyzny Razz Roger wspomina żonę i jej ciąże. I okazuje się że Roger nie jest biologicznym ojcem. Julietta rozmyśla o tym chłopaku Very Happy I gdy spadła gwiazda to pomyślała życzenie Very Happy
Odcinek bardzo ciekawy Wink Czekam kochana na następny odcinek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:22, 28 Mar 2009    Temat postu:

Odcinek 9

Julietta obudziła się wcześnie rano. Spojrzała na zegarek.
- Dopiero 10.00- powiedziała i przekręciła się na drugi bok, ale nie mogła zasnąć. Promyki słońca wpadające przez szybę oślepiały ją.
- No cóż- rzekła- Chyba trzeba będzie wstać. Nie mam innego wyjścia. Może pójdę na grób mamy- pomyślała.
Podeszła do okna i je otworzyła wpuszczając trochę świeżego powietrza. Lekki wiatr muskał jej twarz i rozwiał włosy.
- Jaka piękna pogoda- zachwyciła się- szkoda czasu na spanie.
Poszła do łazienki, wzięła szybki prysznic, ubrała się i zeszła na dół na śniadanie. W jadalni siedzieli już Roger i Gloria.
- Już wstałaś- spytał Roger.
- Tak tatku- odpowiedziała i podeszła do niego, po czym pocałowała go w policzek. Następnie podeszła do babci i ją także pocałowała. Usiadła przy stole i wypiła łyk kawy, którą przed chwilą nalała jej Thelma.
- Prawda, że mamy dziś piękną i słoneczną pogodę- spytała.
- To prawda- potwierdził Roger- Myślałem, że pośpisz dłużej. O której wczoraj wróciłaś?
- Wcześnie, gdzieś koło 3.- roześmiała się.
- To ma być wcześnie?!
- Daj spokój dziewczynie- wtrąciła się Gloria- Jest młoda, musi się wyszaleć. A co zamierzasz dziś robić z tak pięknie rozpoczętym, dniem?
- Pójdę na grób mamy.
- Aha. Mam nadzieję że nie masz na dziś planów na wieczór, a jeśli nawet to musisz je zmienić.- powiedział Roger.
- Nie mam, a co?
- Dzisiaj na kolację przychodzi mój przyjaciel Rodrygo z synem. To dla mnie bardzo ważne. Chciałbym, abyś ich poznała.
- Dobrze tato- odrzekła a potem pomyślała- No nie, szykuje się ciekawa kolacyjka. Umrę z nudy! Ciekawe co to za jedni? Ten taty przyjaciel to pewnie jakiś snob, a jego synalek to jakiś zadufany w sobie goguś.

***

Pablo był w ogrodzie. Ścinał białe róże, których było pełno w ogrodzie. Kiedyś były ulubionymi kwiatami Gabrieli, żony Rogera, a teraz stały się ulubionymi kwiatami Julietty. W ogóle ogród był cudowny. Pełen kwiatów i różnorodnych drzewek i krzewów ozdobnych, jak marzenie. Pablo bardzo o niego dbał. Juli bardzo lubiła spędzać w nim czas. Sama go zaprojektowała. Miała takie zadanie na studiach. Pablo nagle zobaczył zbliżającą się do niego Juliettę. Poczuł radość w sercu. Niedawno zdał sobie sprawę, że ją kocha. Ale wiedział, że nic z tego nie będzie. Byli z dwóch różnych światów. A poza tym ona nic do niego nie czuła. Wiedział to, bo przypadkiem usłyszał jej rozmowę z Mirandą, jak mówiła że ona nikogo nie kocha i nikogo nie pokocha. Więc dusił ta miłość w sobie, chociaż bardzo cierpiał. Miał nadzieję, ze kiedyś o niej zapomni, ale to było trudne zważywszy na to, że u niej pracował i często ją widywał. Gdy Julietta do niego podeszła podał, jej róże, które przed chwilą ściął.
- Proszę- powiedział
- Dziękuję. Są bardzo piękne. Umiesz się zajmować kwiatami jak nikt inny. Będą się pięknie prezentować na grobie mamy. Muszę z nich zrobić piękny bukiet.
- Mogę pomóc panience.- rzekł Pablo.
- Nie trzeba. Poradzę sobie, ale na co się umówiliśmy? Miałeś mi mówić po imieniu.
Ostatnio Julietta bardzo się zaprzyjaźniła z Thelmą i Pablem. Bardzo jej pomogli po tym co ją spotkało ze strony Paola.
- No tak, ale to nie wypada- stwierdził Pablo.
- Co nie wypada? Ja wiem co wypada, a co nie. Albo możemy się umówić na to, że będziesz mi mówił po imieniu jak nikogo nie będzie w pobliżu. Ok.?
- Na to mogę się zgodzić.- odpowiedział Pablo.
- To uściśnijmy się na znak zawartej przyjaźni.
Przytulali się chwilę. Cała scenę z okna widziała Vanessa. Była wściekła.
- Niech to szlag. Mam nadzieję że nie masz wobec niego żadnych zamiarów. Lepiej nie wchodź mi w drogę! Pablo jest mój!
Raptownie się odwróciła i niechcący strąciła wazon z okna.
- Cholera! – zaklęła.
- Co się stało?- spytała Paloma, kucharka w domu Rogera.
- Nie twoja sprawa. Wracaj do garów!- rzuciła z furią.
Wybiegła szybko z kuchni.
- Co się dzieje z tą dziewczyną- zastanowiła się Paloma i wróciła do
swojej roboty.

***

Hiszpania
Larysa wróciła ze szpitala. Miała nocny dyżur. Tylko praca trzymała ją teraz przy życiu. Weszła do mieszkania i zajrzała do pokoju Manueli. Zastała ją śpiącą ze zdjęciem Javiera. Wyjęła je z rąk i postawiła obok łóżka na stoliku. Manuela ostatnio nie chodziła do szkoły, w ogóle nic ją nie cieszyło. Po odejściu ojca bez przerwy płakała, nie umiała sobie z tym poradzić. Larysie także było ciężko. Trudno jej było w to uwierzyć, że on odszedł na zawsze, że już go nigdy nie zobaczy. Przeżyli ze sobą tyle lat. A teraz została sama z córką w obcym kraju. Nie chciała dłużej tutaj mieszkać. Wszystko co ją otaczało przypominało go. Mimo, wszystko pokochała go. Nie taką wielką miłością, jaką darzyła Rogera. A może jej się tak tylko wydawało, że go kocha. Nie wiedziała do końca. Wiedziała jedno, nie mogła dłużej żyć w tym kraju. Dlatego postanowiła wrócić do Kolumbii, z której osiemnaście lat temu wyjechała. Nowe miejsce pozwoliło by im wrócić do życia i otrząsnąć się z tragedii jaka je spotkała. Manuela straciła ojca, a ona męża. Popatrzyła na jego zdjęcie, a z oczu popłynęły jej łzy.
- Dlaczego, dlaczego nas zostawiłeś?- pytała sama siebie- Manuela tak cię kochała, i ja też na swój sposób. Troszczyłeś się o zdrowie innych
ludzi zapominając o własnym i dlatego umarłeś, zostawiając nas same.

***

Parę godzin później
Reynardo oczyścił grób córki z liści i kurzu. Potem położył kwiaty i zapalił znicz. Pomodlił się chwilę i już miał odchodzić gdy usłyszał za sobą głos.
- Kim pan jest i co pan tu robi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 7369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:23, 29 Mar 2009    Temat postu:

Julietta spała tylko 7 godzin Wink Dobrze że myśli o mamie i zamierza pójść na jej grób. Ciekawe co będzie na tej kolacji się dziać.
Pablo skrycie zakochany w Juliecie a Julietta nie odwzajemnia uczuć. Mam nadzieję, że będą chociarz dobrymi przyjaciółmi. Reynardo i Julietta teraz będa musieli się poznać po latach... będzie to trudne chyba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teeleenowele.fora.pl Strona Główna -> Nasze telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin